niedziela, 31 stycznia 2016

Mruczący mądrala.



Nie trudno się domyślić, że tytułowy mruczący mądrala to oczywiście kot. Czy rzeczywiście koty są mądre? Mimo, iż w naszym społeczeństwie przyjęło się, że koty są głupie, niepodporządkowane człowiekowi i niemożliwe do wytresowania, to z całą pewnością nie  można się zgodzić z taką teorią.



Już na początku ubiegłego stulecia przeprowadzono badania na poparcie kociej inteligencji. Co więcej udowodniono, że są to wyjątkowo inteligentne zwierzęta. Kocie postrzeganie świata, spostrzegawczość i logiczne myślenie sprawia, że czasami mają znaczną przewagę nad psami. Każdy na pewno zgodzi się, że psy z łatwością można wytresować i całkowicie podporządkować sobie. W przypadku kotów również jest to możliwe, lecz jest to niewątpliwie trudniejsze i wymaga znacznie więcej czasu, energii, a przede wszystkim cierpliwości. 

Większy trud włożony w kocie wychowanie absolutnie nie jest spowodowany faktem, że są mnie inteligentne. Odpowiedzialna jest za to inteligencja interpersonalna. Koty to indywidualiści, mądrzy i posłuszni ale tylko wtedy kiedy to one tego chcą. Dokładnie przeciwnie niż psy, które obdarzone są inteligencją społeczną. Dzięki niej z taką łatwością żyją w ludzkim stadzie i podporządkowują się człowiekowi.

Niejednokrotnie koty poddawane są tresurze i osiągają zaskakujące rezultaty biorąc pod uwagę ich często humorzasty charakter. Kiedy maja ochotę potrafią przychodzić na zawołanie, samodzielnie otworzyć drzwi zamknięte na klamkę, okręcić kran, a nawet aportować. Coraz częściej wykorzystuje się miłe czworonogi w rożnego rodzajach terapii. Pomagają ludziom w leczeniu niedowładów, rehabilitacji, a także w leczeniu psychiki. Ten temat jest tak obszerny, że zostawimy go na inną okazje.
Jako przykład podam Marshall Thomas, bowiem w swojej książce wspomina kotkę, która na widok zapłakanej właścicielki ułożyła się przy niej, tuląc się i obejmując jej głowę przednimi łapkami. Opisała również, własnego kota, który upolowana zdobycz przynosił do domu i kład bezpośrednio do misek lub na talerze.
Oczywiście należy przyjąć, że koty podobnie jak i ludzie nie są identyczne i poziom ich mądrości różni się w zależności od indywidualnego osobnika.


A jak to wygląda u Leona?

Leon zaskakiwał mnie od pierwszych tygodni swego życia. Szybko się uczy, a jego spostrzegawczość i naśladownictwo wciąż są dla mnie zdumiewające.
Pierwsze objawy jego logiki przejawiały się jeszcze kiedy był malutki. Gdy chciało mu się jeść a zwykle miało to miejsce około 5-6 rano zaczynał miauczeć. Kiedy to nie skutkowało wskakiwał do łóżka i zaczynał głaskać mnie łapkami i lizać po twarzy byle bym tylko wstała i zeszła z nim do kuchni by dać mu saszetkę dla dzieci. Na szczęście problem ze wczesnym budzeniem mnie skończył się kiedy dorósł na tyle, że mógł dostawać suchą karmę i miał ją na stałe w miseczce. 
Jednak samo budzenie nie wyszło z jego nawyków. Z racji, że nie pracuje nie raz lubię długo pospać. Nastawiam sobie budzik zwykle na 8;30. Do tego czasu Leon czeka cierpliwie i nawet nie zamruczy by nie hałasować. Jeśli jednak nie reaguje na budzik i wyłączam go, po czym odwracam się na drugi bok, nie minie 5 minut jak zaczyna łazić po mnie dając jednoznacznie znać, że laba dobiegła końca. Co dziwnego, że zdarzają się sytuacje w których nie wstaje z łóżka z powodu choroby, wówczas często mi towarzyszy układając się delikatnie przy mnie lub gdzieś w kąciku sypialni. A gdy widzi, że śpię spokojnie często schodzi do pozostałych domowników do salonu.

Niemalże błyskawicznie orientuje się w sytuacji jaka panuje w domu. Odróżnia kiedy wracamy do domu z zakupami, a kiedy domownicy wracają po prostu z pracy. W charakterystyczny dla siebie sposób łasi się i woła specyficznym dla siebie miauczeniem kiedy ma ochotę na jakiś smaczny kąsek, a nie to co ma w misce.
W większości sytuacji liczy się z naszymi zakazami. Przed jego pojawieniem się w moim świecie obawiałam się o meble i o to jak wzajemnie na siebie wpłyniemy. Na szczęście Leon szybko rozwiał moje obawy. Nie drapie tapicerek, ani żadnych innych rzeczy, które mógłby zniszczyć. Jeśli coś mu przeszkadza stara się subtelnie dać nam znać.

W sypialni mam upięte po bokach okna zasłony, są zaczepione na haczykach. Leon bardzo nie lubi gdy prawa zasłona jest upięta, oczywiście nie bez powodu. Lubi się za nią chować, a kiedy przechodzę z zaskoczenia łapie mnie dwoma łapkami. Ja wtedy wołam „a kuku” i on znowu się chowa. W różnych miejscach w domu lubi bawić się w chowanego. Do końca nie wiem jak mu się to udaje, ale każdego dnia odczepia prawą zasłonę z haczyka by mógł się cały schować.
Podobnie było z wejściem na półkę w salonie. Na jednej ze ścian przymocowane są półki jedna nad drugą. Pierwsza od dołu jest jakieś 40 cm nad kaloryferem więc jest zawsze trochę nagrzana. Mój spryciarz po prostu kocha się na niej wylegiwać. Ale kiedy był mały nie wolno było mu na nią wchodzić. Mąż zawsze bał się, że coś postrąca. Leona z gracją baletnicy prezentował przed mężem swoje ruchy, aż w końcu mu uległ. Z czasem pościągaliśmy wszystko z tej półki dla jego wygody. Generalnie kiedy porusza się miedzy przedmiotami, a tych u nas niemało robi to z niesamowitą precyzją by nie czego nie zrzucić. Jeszcze mu się nie zdarzyło narozrabiać, chyba że celowo, wówczas robi to również z precyzją ale i widoczną satysfakcją. Tak często się dzieje gdy zachęca nas do zabawy. Jeśli pozostajemy niewzruszeni zdarza mu się w odwecie pójść do łazienki i rozwijać rolkę papieru. Sam znajduje sobie zajęcie :) .

Jest bacznym obserwatorem, szczególnie jest to widoczne kiedy kupuje mu kocie smaczne kąski. Wsypuje odrobinę w do miski a resztę zostawiam w saszetce i chowam przed nim w różne miejsca. Odstawiam do szafy, odkładam na wysoką półkę w kuchni. Leon zawsze znajduje sposób by przybliżyć sobie saszetkę na tyle by mógł ją strącić niżej i zwyczajnie ukraść. Nie sposób nie uśmiechnąć się widząc jego trud i zaangażowanie w osiągnięciu zamierzonego celu.
Na swój sposób jest też bardzo elokwentny. Każdego jego miau jest zupełnie inne i oznacza co innego. Mieszkając z nim i obcując niemalże bez przerwy większość pomiaukiwań i mruczeń jestem w stanie odróżnić. Zupełnie inne miau jest gdy jest głodny, a całkowicie inne kiedy nie chce bym go czesała. Także inne jest podczas zabawy albo kiedy mam wstać z łóżka. W wymowny sposób daje do zrozumienia, że już pora na zabawę, albo na przytulanie.
I choć Leon nie należy do kotów, które chętnie dają się brać na ręce albo tulić do siebie bez potrzeby, to również każdego dnia ma swoje pory o zbliżonym czasie kiedy chce leżeć na moich kolanach i bardzo mu się nie podoba jeśli nie może tego zrobić. Kiedy leżę na sofie oglądając film w tv, wprost uwielbia wylegiwać się na mnie obejmując moją szyję łapkami, od czasu do czasu kojąco mruczeć i ocierając główkę bym go podrapała po niej albo po policzkach.

Na swój sposób jego mądrość przejawia się również w trosce o mnie. Często siedzę do późna pisząc posty, czy po postu pracując na komputerze. Nie lubi gdy to robię i o pewnej porze wg niego zbyt późnej zaczyna przeraźliwe miauczenie. Odpowiadam, że obiecuje jeszcze chwila i skończę. Daje mi więc chwilę spokoju po czym z impetem wskakuje kładąc się na klawiaturze i manifestując głośno, że już dość i czas spać. Podobne umiejętności wykazywał kot Karola Dickensa. Potrafił mianowicie wyczuwać zmęczenie swego opiekuna i kiedy ten kończył pracę, kociak gasił świecę łapką.
Reasumując koty często bywają nieposłuszne i niepodporządkowane, ale na pewno nie głupie, bo przecież nie na podporządkowaniu polega inteligencja. Mimo, że są bardziej niezależne od naszej woli, to z całą pewnością są mądre i w stosunku do zaprzyjaźnionej osoby wykazują ogromną uczuciowość i troskę.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz